Jeszcze chyba nigdy nie byłam tak zbulwersowana. Pierwszą myślą było zadzwonienie do kogoś i powiedzenie co się właśnie wydarzyło, ale niestety, zdałam sobie sprawę, że nikt mi nie pomoże. Przykre co? Mieć przyjaciół, ale jednak nie mieć. Dziewczyny by nie zrozumiały, no, może jedynie Laurel. Jednak chyba nawet dla niej nie odważyłabym się powiedzieć o Austinie. Zostało więc mi tylko pójście do klubu.
- Poproszę shota. Albo od razu trzy, tak na dobry początek - zamówiłam u znajomego mi barmana.
- Ciężki dzień, huh? - uśmiechnął się nalewając mi diabelskiej cieczy.
- Nawet nie wiesz jak bardzo...Hugh - przeczytałam z plakietki.
- To mam coś potem dla ciebie.
Wypiłam szybko podane shoty, popiłam sokiem arbuzowym i z uśmiechem powitałam wymyślny, nieznany drink.
- Co to? - biorę łyk - Mocne!
- Red hot slammer, nieźle kopie - zaśmiał się, słodki.
- Idealnie, masz coś jeszcze?
- Zobaczmy, czy wytrzymasz tego.
Faktycznie, kopa ma niezłego, tym lepiej dla mnie. Procenty i głośna muzyka pozwalają mi zapomnieć o rzeczywistości. Coraz bardziej poprawia mi się humor i zaczynam flirtować z Hugh, dostając w zamian kolejnego drinka - Green Angel. Chyba nawet mocniejszy od poprzedniego, co sprawia, że totalnie zwalił mnie z nóg. Nie pamiętam co robiłam potem, chyba obściskiwałam się z jakimś kolesiem, nie mam pojęcia. Ważne, że znalazłam się pod drzwiami Louise.
- Jezu, co ci się stało?! - wypadła na hol przerażona, podciągając mnie do góry. Właśnie zobaczyła staczającą się Charlotte Attaway.
- Dzięki za prysznic, już mi lepiej. I za kawę i ubranie. - czułam się trochę niezręcznie w jej towarzystwie po wcześniejszej scenie.
- Więc teraz powiesz mi co się stało?
- Wiesz, nie rozumiem. Chłopak się zakochuje, pomimo, bez obrazy, twoich chamskich zachowań. Jest przystojny i ma świetny charakter. Czego chcieć więcej?
- Rzecz w tym, że nie potrafię kochać. Zaczynałam go lubić, naprawdę. Ale na więcej mnie nie stać, a nie chcę go ranić.
- Widzisz, więc coś czujesz - uśmiechnęła się pokrzepiająco.
- Tylko nie wiem, czy chcę to czuć.
- Chcesz, naprawdę to fantastyczne być kochanym.
- Mówisz o sobie?
- Tak. Dzięki Victorowi nie wariuję w modelingu. - rozmarzyła się przy samym mówieniu.
- Okej okej, nie chcę tego słuchać - zaśmiałam się.
- Po prostu daj sobie szansę.
Po prostu daj sobie szansę. Och to nie jest takie proste.